Wednesday, November 15, 2006

Do Słowa

mam ochotę pisać słowa nagie, słowa długie i zrozumiale i zrozumiałe. Co jak dzień w dniu i noc pośród nocy samo prze się rozumie. Ale po co wtedy pisać, skoro i tak wszyscy rozumieją co dniem i co z nocą. A może lepiej pozostać na granicy cienia? Jak za dnia nie-dzień i w nocy nie-noc. Rysować tylko kontury, zarysy znaczeń a problem reszty pozostawić zdolnością odbiorcy. Po co to gadanie? I po co tyle tego?
Przecież i tak każdy z nas ma swojego Anioła Stróża, który w razie potrzeby pospieszy z wyjaśnieniem. I rozgraniczy czarne od białego. Po krótkiej chwili namysłu, nie jestem już taki pewien, czy ten anioł podoła temu zadaniu. Jak wieść niesie, są i takie pośród nich, które rzeczy nieco inaczej widza. Tak wiec, nie ma co ich mieszać do tego sporu o słowa.
A może jednak jest wyjście z tej całej gmatwaniny znaczeń i pól semantycznych. Pozwolić sobie na liberalizm i szerokie horyzontu brzegi. Powiedzieć, a jakżeby inaczej, że tam gdzie czarne białe a białe czarne. Jak za dnia noc i pośród nocy dzień. No ale w końcu końców to i tak wszystko w jakimś relatywizmie da się zamknąć. No bo jak za dnia ciemnia i jak w nocy luna świetlista. Tak wiec, niema co się za bardzo podniecać, różnorodnościami, tylko je lepiej smakować w pełnym znaczeniu tego słowa (!)

Jak za dnia czarna dziura i w noc świetlisty obłok
Jak za dnia dzień i w nocy noc
Jak za dnia nie-dzień i w nocy nie-noc
Jak za dnia noc i pośród nocy dzień
Jak nie-za-dnia dzień i pośród nie-nocy noc

Monday, November 13, 2006

Vipassana

Najpierw musisz tańczyć - abyś stracił twój ekwipunek. Najpierw musisz z głośniej radości krzyczeć i śpiewać, abyś stał się bardziej żywy. Musisz najpierw się wyszaleć, tak że wszystko, co stłumiłeś, zostanie wyrzucone na zewnątrz i twoje ciało zostanie odtrute i twoja dusza zostanie ze wszelkich ukrytych zranień uzdrowiona. Kiedy to się wydarzy, i w końcu możesz się śmiać i kochać, wtedy Vipassana.

Osho

Tłumaczenie: Ruben, Aachen 14 Nov 2006

Friday, November 10, 2006

Detal i Ikar

Detale przez wszystkich zapomniane. Detale władcze. Detale. o których nie myśli nikt, a które zmieniają światy. Zdjęcie znalezione w portfelu. Niestety nie tej kobiety co trzeba. Tragedia wielkości słońca, albo lepiej czarnej dziury.

Listy żałobne przyszło mi pisać. Ach ukoić chciałbym się w Twych miłości pełnych objęciach. O jak daleko od Twych oczu uroczych jestem, ja marny i niegodny. Chciwość mego serca łaknie Ciebie. Wystarczyłaby tylko odrobinka. Włos byłby na wagę złota. Bliskość Twych ust przeywyciężyłaby wszystkie wojny tego świata. O gdzie zawędrowałem, ja niewierny? O Świętości jedyna. Skarbnico lekkich dotyków i spojrzeń ożywiających. Ty Jedyna wybawicielko. Myśli mojej przystani. Drogo mojego serca. Oddechu głęboki. Oczekiwania kresie. Jedyna gwiazdo nieba. Skarbnico wszelakiej mądrości. Jedyny kwiecie. Kolorze bieli srebrnej. Głosie niebios. Uch słuchające. Zapachu łąki kwitnącej. Głosie jedyny. Głosie oczekiwany.

Thursday, November 09, 2006

Luźno rzucone słowa

Słońce, gdzie jesteś? Przybądź i otul mnie swym świetlistym ramieniem.

Kochałem Cię kiedyś całym sercem nagim.

Jeden odcisk Twoich ust wiosnę uczynić może
Jedno spojrzenie ratuje mnie z otchłani zapomnienia
Jedna chwila bliskości nieskończoności
W twych oczach ocean spokojny
Gwiazdy z Twoich ust płynące

Jesienne Narzekanie

No i znowu przyszła jesień. Doprawdy nie wiem, dlaczego ta pora roku jest tak dla mnie nieznośna i tak źle na mnie wpływa. Oby te chmurne niebo, szybko uległo przeistoczeniu w delikatnie mrożący ciało i zmysły zapach zimy.